Kiedy ukryta rekrutacja ma sens?
Nie od dziś wiadomo, że pieniądze i biznes lubią ciszę i dyskrecję. O ile w przypadku finansów jest to zrozumiałe, to podobne podejście w kwestii rekrutacji może dziwić. Tymczasem jeszcze kilkanaście lat temu oferty pracy z ukrytą informacją o pracodawcy były normą. Dzisiaj podobnie jest w przypadku procesu Direct Search, gdy rekruter z zewnętrznej agencji szuka pracownika dla swojego zleceniodawcy. Tak czy inaczej dyskretna rekrutacja dalej ma miejsce, a w konkretnych przypadkach jest wręcz nieodzowna.

Nieufność i niechęć
W sytuacji, gdy mamy do czynienia ze zwiększoną fluktuacją kadr, a firmy konkurują o specjalistów, niepełne ogłoszenie i brak podania zleceniodawcy może zniechęcać potencjalnych kandydatów. Prowadzenie takiej rekrutacji wcale nie należy do zadań łatwych. Z jednej strony aplikujący chcą wiedzieć co się dzieje z ich danymi osobowymi, a z drugiej wolą poznać wcześniej, gdzie i z kim mają pracować. Ukrywanie tożsamości i robienie z tego wielkiego sekretu powoduje wzrost nieufności i pytania o rzeczywiste intencje.
Dla dobra firmy
Kiedy zatem ukryta rekrutacja ma sens? Jak łatwo się domyślić, firmy korzystają z tego narzędzia przede wszystkim wtedy, gdy szukają kogoś na miejsce już zatrudnionego pracownika. Najczęściej dzieje się to w sytuacji, kiedy zarząd nie jest zadowolony z szeroko rozumianych wyników, najczęściej osoby na stanowisku managerskim. Stanowisko jest o tyle kluczowe, że przestój nie jest możliwy i wakat nie może czekać zbyt długo. Dodatkowym czynnikiem jest dyskrecja konieczna dla zachowania morale – np. uniknięcia pójścia na L4 wspomnianego pracownika. Celem nadrzędnym jest więc dobro przedsiębiorstwa, zachowanie ciągłości procesów i utrzymanie wyników.
“Randka w ciemno”
Proces rekrutacji dyskretnej wygląda nieco inaczej, niż w przypadku tradycyjnej. Rekruter z zewnętrznej agencji doradztwa personalnego musi bowiem zachować poufność do ustalonego etapu. Dopiero po spełnieniu określonych warunków można poinformować kandydata o tożsamości pracodawcy. Częstym wymogiem jest też uprzednie podpisanie klauzuli poufności.
Niestety przy rekrutacji direct search na kluczowe stanowiska aplikujący nie mają ochoty na “randkę w ciemno” i wielu z nich odmawia udziału. W takiej sytuacji konieczna jest dobra komunikacja i wyjaśnienie powodów, które stoją za ukryciem zleceniodawcy.