Trzy pieczenie na jednym ogniu, czyli system rekomendacji pracowników

Nie da się ukryć, że obecne czasy są bardzo ciężkie dla pracodawców. Rynek pracownika daje się im mocno we znaki, w związku z czym zmuszeni są oni do poszukiwania podwładnych na sposoby, o których jeszcze niedawno nikt by nie pomyślał. Na porządku dziennym jest więc wysyłanie zaproszeń do udziału w rekrutacji za pośrednictwem mediów społecznościowych oraz korzystanie z pomocy osób trzecich. Jak? Oczywiście za sprawą systemu rekomendacji pracowników. To stosunkowo nowe w Polsce zjawisko już zdążyło zjednać sobie serca wielu rekruterów.

“Po znajomości” nie znaczy gorzej

Jeszcze niedawno każdy, kto słyszał o polecaniu do pracy swoich znajomych, miał raczej negatywny stosunek do praktyk tego typu (choć wielu z nas samemu korzystało z pomocy rodziny i przyjaciół). Zasadniczo, rekomendacja kogoś do pracy kojarzyła nam się z “kolesiostwem”, nepotyzmem itd. Na szczęście, obecny system rekomendacji, akceptowany przez duże i znane firmy, jest czegoś takiego bardzo daleki. Polecona osoba, tak jak każdy inny kandydat, również bierze bowiem udział w normalnym procesie rekrutacyjnym – uczestniczy w rozmowie, rozwiązuje zadania, obowiązuje ją okres próbny. W czym więc taki system jest lepszy? Chodzi przede wszystkim o to, że za polecenie kandydata, który się sprawdzi, można dostać całkiem niezłą nagrodę pieniężną – satysfakcję ma więc tu zarówno osoba polecająca, sam kandydat, jak i rekruter, któremu udało się zdobyć wartościowego pracownika. Śmiało można więc mówić, że dzięki temu systemowi da się upiec nie jedną, nie dwie, ale całe trzy pieczenie na jednym ogniu.

Headhunting w nowym wydaniu

Jak działa system rekomendacji podwładnych? Zazwyczaj proces zaczyna się od standardowego poszukiwania pracownika. W wielu branżach, jak np. IT czy SSC/BPO, rekruterzy mają jednak problem z pozyskaniem nowego podwładnego tą drogą, muszą więc uciekać się do innych sposobów. Jeśli bowiem kandydaci sami niezbyt chętnie przysyłają CV, albo do firmy spływają tylko aplikacje od osób niedopasowanych do profilu stanowiska, pracownicy działów HR muszą sami ruszyć wielką rekrutacyjną machinę. I tu coraz częściej zaczyna się rola osób postronnych: współpracowników, użytkowników “lubiących” profil firmy w mediach społecznościowych itd. Rekruterzy proszą ich bowiem o przeszukanie swoich prywatnych kontaktów i wskazanie osoby, która według nich najlepiej nadawałaby się na konkretne stanowisko. A warto wiedzieć, że taki ktoś często może wcale nawet nie szukać pracy – stąd większe prawdopodobieństwo, że rekrutacja pracowników prowadzona za pomocą systemu rekomendacji zakończy się sukcesem.

Ktoś znaleziony – ktoś nagrodzony

Wynagrodzenia pieniężne za polecenie dobrego kandydata wypłacane są w bardzo różnorodny sposób. Zwykle, kwota albo podzielona jest na części (pierwsza za zatrudnienie polecanej osoby, druga za pozytywne przejście przez nią okresu próbnego), albo wypłacana w całości dopiero wtedy, gdy nowy podwładny przepracuje co najmniej kilka miesięcy. Bardzo rzadko zdarza się, że pracodawca wypłaca nagrodę od razu po zatrudnieniu kandydata – to przecież naturalne, że najpierw musi on sprawdzić, jak układa się wzajemna współpraca. Zasadniczo, ideą całego systemu jest mechanizm podobny do headhuntingu (czyli szukania kandydatów jeszcze zanim oni sami zaczną zastanawiać się nad zmianą pracy), z tą jednak różnicą, że czynny udział w rekrutacji biorą nie tylko pracownicy działu HR, ale także ich koledzy z innych działów – a czasem nawet osoby zupełnie z zewnątrz.

You may also like...