Państwo stoi na śmieciówkach
Każdy rząd walczy o godne warunki pracy dla Polaków, czego przejawem jest namawianie pracodawców na rezygnowanie z zatrudniania na umowach cywilno prawnych. Niestety władza zwykle nie dostrzega bałaganu na własnym podwórku. Raport NIK potępił administrację państwową za zatrudniania na śmieciówkach.
Umowy cywilnoprawne są niekorzystne dla pracowników, ponieważ nie gwarantują im takich samych praw, co umowy o pracę. Osoby zatrudnione na umowie zleceniu lub o dzieło nie mają prawa do urlopu wypoczynkowego, wynagrodzenia za czas choroby i nie są w stanie zgromadzić środków na emeryturę. Zawieranie umów cywilnoprawnych zamiast umów o pracę, gdy wymagają tego warunki jest naciąganiem prawa. Tymczasem jak wynika z danych Najwyższej Izby Kontroli takie procedery są powszechne nie tylko wśród przedsiębiorców, ale także i w administracji państwowej.
Czterokrotny wzrost umów cywilno prawnych
W 2014 roku na śmieciówkach pracowało w sumie 1,3 mln Polaków. Z danych GUS wynika, że w 2010 roku tylko w administracji publicznej na umowach zlecenie lub o dzieło pracowało 22 tys. osób, które nie miały żadnego innego zatrudnienia. Po czterech latach pracowników na śmieciówkach było już 44 tys. NIK przyjrzał się stosunkom pracy zawieranym przez organy państwowe w 2014 roku oraz w pierwszej połowie 2015 roku. Prześwietlono pod tym kątem 14 jednostek: Ministerstwo Środowiska, Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Ministerstwo Finansów, a także urzędy wojewódzkie w Łodzi, w Poznaniu i dziewięć sądów.
Dobry przykład?
W każdej jednostce z sektora finansów publicznych zatrudnia się na umowach śmieciowych. Rekordzistą w nadużyciach jest Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, w którym zawarto 366 umów na kwotę 3,5 mln zł. Nierzadko z jedną osobą podpisywano umowę śmieciową kilkakrotnie: w 41 przypadkach więcej niż trzy razy pod rząd. Urzędnicy wykryli, że z jedną osobą zawarto 33 umowy cywilnoprawne tylko w okresie kontroli. Skala tego zjawiska była spora również w resorcie środowiska, gdzie zawarto 843 umowy zlecenia i o dzieło na kwotę 1,2 mln zł.
Eldorado dla agencji zatrudnienia
NIK wskazał także na dużą niegospodarność jednostek państwowych, które powszechnie korzystały z usług agencji pracy tymczasowej. Takie pośrednictwo zdarzało się nader często w sądach, ale i w innych instytucjach. W sumie przebadane jednostki administracji publicznej na umowy zlecenie i umowy o pracę wydały łącznie 409 mln zł. Najmniej (1,3 mln zł) wydano na zapłatę z tytułu umów zawieranych z własnymi pracownikami. Za 7 mln zł sfinansowano umowy z innymi pracownikami, a aż 400,8 mln zł w ramach umów zawartych z podmiotami gospodarczymi.