Assessment Centre, czyli strach ma wielkie oczy
Są takie pojęcia, które usłyszane w trakcie rekrutacji powodują przyspieszenie rytmu serca i podniesienie ciśnienia. Jednym z nich jest na pewno Assessment Centre. Jeśli zostaniemy zaproszeni na taką właśnie sesję nasz poziom paniki może gwałtownie wzrosnąć. Tym czasem strach ma często wielkie oczy… tak też jest w tym przypadku.

Parę faktów
Assessment Centre bywa też nazywane Centrum Oceny lub Oceną Zintegrowaną. Wielu rekruterów preferuję tę metodę selekcji kandydatów i uważa ją za najlepszą. Jej nadrzędny cel to zbadanie kompetencji kandydatów. Realizuje się to poprzez indywidualne i grupowe wyzwania w formie zadań. Poprzez symulowane problemy, testy i zadania pisemne poznajemy prawdziwe umiejętności kandydatów. Aby taka ocena odniosła skutek, należy w pierwszej kolejności zidentyfikować kluczowe kompetencje wymagane na danym stanowisku. Zwykle sesja trwa 1-3 dni i ocenia się podczas niej maksymalnie 6 kompetencji. Nad przebiegiem sesji AC czuwają tzw. asesorzy, którzy przeprowadzają ocenę. Po zakończeniu dyskutują nad kompetencjami każdego z kandydatów, a najlepsi przechodzą do kolejnego etapu lub zostają od razu zatrudnieni.
Warto zweryfikować mity
Jednym z mitów z jakim mamy do czynienia w wypadku AC jest konieczność solidnego przygotowania do sesji. Nic bardziej mylnego! Kompetencji, które będą badane nie da się zdobyć w jeden wieczór – dlatego wszelkie przygotowanie nie mają większego sensu.
Kolejnym mitem jest to, że podczas badania AC należy przejąć inicjatywę i przywództwo. Tymczasem wszystko zależy od stanowiska na jakie jesteśmy rekrutowani. Może się okazać, że poszukuje się osób, które będą działać na podległym stanowisku, wtedy przyjęcie pozycji lidera przyniesie skutek odwrotny od zamierzonego.
Przeceniana jest też rola asesorów, a konkretnie ich sympatie i antypatie do kandydatów. W praktyce ściśle określone wytyczne opisujące kompetencje minimalizują czynnik ludzki. Do tego dochodzi fakt, że ocenia nas zespół, a nie jedna osoba – to kilku asesorów tworzy finalny raport.
Nie należy też traktować sesji jako gry, w której nie można zawieść ani razu, bo giniemy i przegrywamy… W rzeczywistość każda badana kompetencja pojawia się w zadaniach po kilka razy i jeśli nawet raz “zawalimy” mamy szansę na rehabilitację i zdobycie upragnionego stanowiska. Wystarczy się więc nie poddawać i traktować sesję Assessment Centre jako całościowe zadanie.
Na koniec popularna, ale sprawdzona rada – należy być sobą! Tylko wtedy ograniczymy czynnik stresu i dopasowywania się w sytuacje, w których nie czujemy się komfortowo. Należy pamiętać, że metoda AC służy również nam samym, a bycie naturalnym to przepis na sukces.